wtorek, 27 października 2009

Kastety MC - gdzie ta cierpliwość?!


Shit happens. Odkąd mam auto ze sto razy przymierzałem się do kupna jakiegoś "ciacha" (radio CD). Zazwyczaj musiałem ten hajs przeznaczyć na inne, niekoniecznie szczytniejsze cele. W moim poczciwym, błękitnym Golfie mam oryginalnego kaseciaka VW. Grunt, że to "cacko" jeszcze działa (odpukać) w przeciwieństwie do wszystkiego co mi się psuję, żeby tylko uniemożliwić mi odsłuch w samochodzie. Szczęście w nieszczęściu, że mamy takie coś jak Radio Euro, które daję jakąkolwiek możliwość słuchania muzyki (eliminując skutecznie Eskę). Ale wróćmy do tematu, już nakreślam o.c.b.

Na początku radziłem sobie za pomocą takiej śmiesznej imitacji kasety magnetofonowej z kabelkiem na "jack'a", którą podłączałem sobie do jakiegoś nadajniczka typu mp3 player i było okej doputy, dopóki  oczywiście playerek nie padł (zasłużony Creative - r.i.p za tysiące kilometrów). Zastąpiłem go iPhonem. Wszystko byłoby w najlepszym porządku gdyby... nie padła ta zjebana kaseta. Ma frustracja sięgnęła zenitu.
Dzisiaj korzystając z wolnego czasu stwierdziłem, że nagram sobię kasetę do samochodu. Ot tak, co by poczuć klimat tamtych lat młodzieńczych, kiedy to latało się i wymieniało taśmami. Kiedyś trzeba było pałować się z taśmy na taśmę, dzisiaj podłączona wieża do komputera i ogień. Wszystko fajnie, traki wyselekcjonowałem co do sekundy na strony A i B, magiczne 2x 45min.

Zaczynam.... KURWA!
Szczerze to nie ma się co dziwić, skoro szuflady kasetowe były używane ostatni raz chyba w 2000 roku. A.. nie... ok... idzie, nagrywa, stroi, cofnij, record.. play, stop, przewin do początku, record... poszło. W takim stresie minęło mi pierwsze 45 minut nagrywania wpatrując się małe czerwone kółeczko REC, czy aby nie zgaśnie. Gładko w miarę poszła strona A. Zabieram się za stronę B.
I tu pojawiły się problemy te same problemy. Albo wyłączało mi się z automatu nagrywanie, albo zatrzymywało kasetę, albo nie chce przewijać, albo odtwarzać, nagrywać i w ogóle nie chce działać.. WTF?!
Niemalże godzina boju z wieżą zakończyła się fiaskiem. Także mam nagraną stronę A - całe 45 min rapu.
Ze stroną B mogę się pożegnać. Przyciski w wieży przestały reagować, na pilot też średnio to idzie.

Jak tu się nie wkurwiać? Jak nie wieżyć w złośliwość rzeczy martwych? Czemu ja!? I ostatnie pytanie, parafrazując Wołoszańskiego - czy tej tragedii dało się uniknąć? Pewnie nie poznam odpowiedzi na żadne z nich. Jedyne czego się dowiedziałem/nauczyłem to przyczyna wycofania kaset z obiegu i zastąpienie ich CDkami.. Aha, nagrywarka też mi padła.....shit happens.

2 komentarze:

Muodszy pisze...

Niestety nie lubie w słuchawkach jeździć samochodem ;)

Jedyna "tania" opcja na szybko to kupić transmiter FM i nadawać do radia ;)

kodjo pisze...

też próbowałem z tą kasetą, mnie służyła.

co do Sha Stimuli to może już to widziałeś ale wrzucę,
http://nahright.com/news/2009/10/27/video-21-questions-w-sha-stimuli-pt-1/